W niedzielę wpadłem nad Wisłę w Warszawie na piwko i zupę rybną do Makrell – bistro rybnego znajdującego się na barce Wynurzenie. Nieźle się zdziwiłem, gdy zupa okazała się zupą śledziową. Nigdy takiej nie jadłem choć nie raz zastanawiałem się czy ten typ ryby nadaje się na zupę. No i okazało się, że jak najbardziej. Zupa była gęsta, kremowa i bardzo śledziowa. Jeśli nie lubicie śledzi, nie polubicie zupy z Makrell. Ja tam lubię. W środku niewiele wkładki z owych śledzi i kolejne zaskoczenie: pieczone (jak w ognisku) ziemniaki z mocno przypaloną skórką. Ciekawe połączenie… Prócz tego wędzonka i sporo koperku. Niestety w środku miały być krewetki, a nie dostałem ani jednej. Mega minus za taką cenę.
Podsumowując, zupa bardzo dobra, ale cena 26 zeta za nieduży talerzyk z niewielką wkładka rybną i do tego nikt nie gwarantuje, że dostaniecie krewetki to spora przesada. Do końca sezonu na hasło „ŻEGNAMY MAKRELL” -30% na całe zamówienie także możecie sprawdzić.
Ocena: 4/5 (za te krewetki)
Czy tam wrócę: nie wiem (za te krewetki)